Myślisz czasem o tym, jak zmieni się twoja codzienność w kolejnych dekadach? Choć prognozuje się, że do 2040 r. po polskich drogach będzie jeździć nawet 3 mln samochodów elektrycznych, dziś ciężko wyobrazić sobie świat bez tradycyjnych stacji benzynowych. A jednak taki obraz może stać się rzeczywistością już w niedalekiej przyszłości.
Co nas czeka?
Decyzją władz UE wszystkie pojazdy, które pojawią się na rynku do 2035 r. mają być zeroemisyjne. Oznacza to, że dalej będzie można jeździć i handlować samochodami spalinowymi, jednak nie będą one już dłużej produkowane, a w dalszej perspektywie wymiana pojazdów na elektryczne stanie się nieunikniona. Kierowcy przygotowują się na te zmiany, jednak czy polska infrastruktura jest na nie gotowa?
Brakuje stacji ładowania
Koncerny paliwowe adaptując się do nowych zmian, zapowiadają budowę sieci stacji ładowania. Jednak mimo wzmożonej aktywności producentów ładowarek, w Polsce wciąż brakuje ogólnodostępnych stacji. Według rankingu ACEA znajdujemy się w czołówce państw z najmniejszą liczbą ładowarek na 100 km dróg. Oczywiście stacji ładowania wciąż przybywa, jednak nieproporcjonalnie do pojazdów elektrycznych. W ciągu ostatniego roku liczba punktów ładowania w naszym kraju wzrosła o 40%, podczas gdy rejestracje tylko nowych samochodów elektrycznych o 150 %. W perspektywie rozwoju elektromobilności jest to więc wzrost niewystarczający.
Inwestycja w ładowarki się opłaca?
Zmiany w transporcie są nieuniknione. Choć ich skali doświadczymy dopiero za kilka lat, warto pomyśleć o nich już dziś. Jak wykorzystać sytuację na rynku? Z pewnością warto pomyśleć o inwestycji w rozwój stacji ładowania – w końcu to producenci ładowarek zastąpią w przyszłości popularne dziś koncerny paliwowe, które każdego dnia generują ogromne przychody.